romans

Małe przyjemności mają wielką moc. Dzisiaj mam dla Was książkę, która stanowi zbiór 10-ciu opowiadań, „Ludzie potrafią latać”. Każde opowiadanie dotyczy innych historii, osób, wyciągamy z nich różne morały. Z uwagi na to, że są one stosunkowo krótkie, co chwila wpadamy w inną historię i żyjemy życiem bohaterów.

Samanta Louis autorka romansu „Breaking rules. Gra rozpoczęta” ostrzegła mnie, że powieść zawiera sporo wulgaryzmów. Będąc po lekturze tej książki, uznałam, że jestem chyba zbyt zepsuta, gdyż według mnie owszem są w niej wulgaryzmy, ale moim zdaniem w granicy normy.

Dzisiaj zmierzam do Was z książką Marty Radomskiej „O jeden diament za daleko”. To, co na pewno łączy mnie z autorką powieści to miłość do kotów. Widać, że kocha zwierzęta, a koty zajmują w jej sercu szczególne serce. Wciągająca historia Majki Kostrzewskiej o złodziejach drogocennej diamentowej.

Autorka zasypuje nas w niej miłością, przyjaźnią, namiętnością, oddaniem, cudownymi więziami rodzinnymi … wszystkim, co najlepsze, ale pojawia się również żal, nienawiść, rozczarowanie. Mamy tutaj do czynienia z całym wachlarzem uczuć, jakie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Od śmiechu po łzy.

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest …. Trudniej wytrwać w miłości, niż ją odnaleźć. Coś w tym jest … Według mnie tytuł nawiązuje do tego, że to właśnie późnymi wieczorami czy też nocami poruszamy trudne tematy do rozmów… Stąd też książka idealnie dopełniała mi wieczory.

Młody mężczyzna John zaciąga się do wojska. Na przepustkę wraca w swoje rodzinne strony. Spotyka tam Savannah – dziewczynę swoich marzeń. Savannah jako wolontariuszka wraz z grupą przyjaciół przyjechała w ramach akcji dobroczynnej budować domy dla ubogich. Los splata ich ścieżki i się w sobie zakochują.

Niektóre książki są jak pierwszorzędne, rozpływające się w ustach dania główne zamawiane w ulubionych restauracjach. Nieważne – oryginalne i wyrafinowane czy też pełne domowego ciepła oraz prostoty, mają w sobie coś, co sprawia, że pochłaniamy je w całości, jednocześnie chcąc delektować się nimi jak najdłużej. Taka jest właśnie „Foodie w wielkim mieście”