Anna Kusiak, zaczytanyksiazkoholik.pl

Co łączy Annę Kusiak autorkę „Cienia Judasza” z Beskidem Niskim i jego cmentarzami z I wojny światowej?


Zapraszam Was do przeczytania wywiadu z Anną Kusiak, autorską powieści „Cień Judasza”. Z rozmowy dowiecie się m.in. dlaczego debiutancka powieść to właśnie kryminał, ile czasu minęło od pomysłu do wydania książki, czy chociażby to, co łączy pisarkę z główną bohaterką Klaudią. Jeśli interesuje Was poznanie bliżej autorki tak świetnego debiutu – zapraszam do lektury.

[Zaczytany Książkoholik] Jaki aspekt spowodował o podjęciu decyzji wydania pierwszej książki „Cień Judasza”?

[Anna Kusiak] Akurat o to, trzeba by było zapytać wydawcę. Z mojej strony wydaje mi się, że po prostu był to sprawnie napisany kryminał, a akurat ten gatunek literacki cieszy się ostatnimi czasy największym zainteresowaniem wśród czytelników.

[ZK] Dlaczego akurat ten gatunek literacki?

[AK] Ja niejako wychowałam się na kryminałach, pierwszymi, że tak ujmę dorosłymi książkami po które sięgnęłam były powieści królowej polskiej komedii kryminalnej Joanny Chmielewskiej. Byłam wówczas zafascynowana lekkością jej pióra, a także humorem słownym, zresztą do dziś uważam ją za mistrzynię w tym aspekcie. Później oczywiście przyszedł czas na królową kryminału Agathę Christie, której przeczytałam chyba wszystkie pozycje dostępne na polskim rynku. Bardzo lubiłam też powieści Harlana Cobena, w późniejszych czasach Jo Nesbo czy Camilli Lackberg. Obecnie jednak najczęściej czytam polskie powieści kryminalne, do moich ulubionych autorów zaliczają się Wojciech Chmielarz, Robert Małecki czy Przemysław Żarski ze świetną serią o komisarzu Krefcie. Dla mnie wybór gatunku był więc prosty.

[ZK] Który etap tworzenia powieści był dla Pani najtrudniejszy i dlaczego?

Jak zawsze redakcja autorska i weryfikacja czy warsztat uniósł pomysł i czy nic nie brakuje historii. Należę do gatunku autorów wiecznie niezadowolonych i mogłabym poprawiać tekst w nieskończoność, aż do momentu, gdy uznam, że tak na dobrą sprawę, pasowałoby napisać go od nowa.

[ZK] Jak długo trwał proces tworzenia powieści? Od jego pomysłu do momentu chwycenia książki w dłoni?

[AK] Sam proces tworzenia od pierwszego zarysu po ostatnią kropkę to około sześć miesięcy. Później jednak nastał czas leżakowania i poprawek, wprowadzania uwag pierwszych betaczytelników – było to kolejne kilka miesięcy. Następnie nadszedł czas rozsyłania propozycji wydawniczych, a gdy już tekst znalazł wydawcę – czas prac wydawniczych. Dodam jeszcze tylko, że pierwszy zarys pomysłu pojawił się w lutym 2018 roku, więc stosunkowo dawno.

[ZK] Kto z najbliższego otoczenia był pierwszym czytelnikiem Pani debiutanckiej powieści i z jaką opinią się wówczas Pani spotkała?

[AK] Zupełnie pierwszym czytelnikiem była znajoma z forum literackiego oraz – jej koleżanka. Powieść spodobała im się na tyle, że dopingowały mnie później do jej rozsyłania do wydawnictw. Natomiast najbliższe mi osoby przeczytały książkę dopiero po publikacji, już w wersji książkowej.

[ZK] „Cień Judasza” miał swoją premierę 16 marca. Czy spotkała się już Pani z krytyką czytelników na jej temat? Jeśli tak, to, jak sobie z nią radzi?

[AK] Tak, oczywiście, że się spotkałam, nie ma chyba książki, która spodobałaby się każdemu, bo każdy z nas jest inny, ma inny gust czytelniczy, inne rzeczy mu się podobają. Zresztą nie znam książki, którą każdy by chwalił, zawsze znajdzie się ktoś, komu nie przypadnie do gustu. „Cień Judasza” spotkał się na razie raczej z pozytywnym przyjęciem. Natomiast co do krytyki, nie mam z nią problemów. Z merytorycznej staram się wyciągnąć wnioski na przyszłość – oczywiście w granicach rozsądku, bo zdarza się, że przykładowo jeden element opowieści jest przyjmowany w zupełnie odmienny sposób. Na przykład bohaterka – część opinii uznawała, że jej kreacja jest najmocniejszą stroną powieści, część – że jedną ze słabszych. Natomiast krytykę polegającą na „nie podoba się, bo nie” staram się ignorować.

[ZK] Jak wpływają na Panią pozytywne opinie czytelników na temat Pani twórczości?

[AK] Zdecydowanie dopingująco. Chyba każdy człowiek lubi usłyszeć, że zrobił coś dobrze i nie jestem w tym względzie wyjątkiem.

[ZK] Skąd pomysł na poszczególnych bohaterów?

[AK] Bohaterowie zjawili się wraz z tworzeniem fabuły, ich charaktery, historie, hierarchia wartości były konieczne by opowieść wybrzmiała tak jak powinna. Nie kreuję ich specjalnie – sami przychodzą i są tacy, jacy chcą/ jacy są potrzebni. A drobnostki, mające pomniejsze znaczenie dobieram na zasadzie przypadku lub własnych upodobań. Na przykład Klaudia – kocha kawę tak jak ja i lody truskawkowe jak mój mąż (śmiech). Wiele osób zarzucało na przykład, że jest zbyt naiwna, zbyt „bierna”. Ale ona nie mogła być inna. A akurat za naiwnością stoi wielka potrzeba akceptacji i to właśnie dlatego wierzyła w to, w co chciała wierzyć.

[ZK] Czy jest jakiś pisarz, który szczególnie wywarł na Pani wrażenie i po którego książki sięga Pani najchętniej?

[AK] Jakub Żulczyk. „Wzgórze psów” uznaję, za jedną z najlepszych książek, jaką czytałam. Bardzo, bardzo dobra książka. Z niecierpliwością czekam na jego tegoroczną premierę książki „Informacja zwrotna”.

[ZK] W Polsce mamy obecnie dość trudną sytuację związaną z COVID-19. Jak wspiera Pani swoim czytelników w tym trudnym okresie? Jak sama Pani sobie z tym radzi?

[AK] Rzeczywiście, sytuacja jest ostatnio dość niepokojąca. Staram się mimo wszystko prócz koniecznych zasad dystansu społecznego, starać się zachować spokój. Co nie jest łatwe, szczególnie jeżeli obejrzy się pierwszy z brzegu serwis informacyjny. Co jakiś czas staram się odcinać od mediów i informacji, pozwala to choć trochę odetchnąć. Zawsze też pocieszam się w takiej chwili, że i pandemia hiszpanki w końcu przeminęła, choć tamtym pokoleniom również zdawało się być to wiecznością, w dodatku jeszcze naznaczone było ciężkim wojennym piętnem. Niestety, może zabrzmi to pesymistycznie, ale sądzę, że nawet jeżeli w końcu pandemia minie, i tak już nic nie będzie takie jak dawniej.

[ZK] Czy ma Pani taki film, do którego lubi wracać co jakiś czas?

[AK] Nie, zdecydowanie nie jestem typem kinomaniaka. Zazwyczaj, jeżeli już oglądam to seriale. Ale bardzo podobała mi się „Wyspa tajemnic” z Leonardem di Capriem. Ogólnie uznaję go za bardzo dobrego aktora i cieszę się, że w końcu kilka lat temu doczekał się Oscara.

[ZK] Wyuczony Pani zawód to plastyk ze specjalizacją snycerstwo. Gdzie można spotkać Pani prace?

[AK] Na chwilę obecną to tylko w domu. Publikowałam je dawniej w internecie, jednak brakuje mi teraz czasu na prowadzenie strony. Choć czasami zdarza mi się coś tworzyć.

[ZK] Co daje Pani w życiu najwięcej satysfakcji?

[AK] Rodzina i pisanie. Razem z mężem Krzysztofem prowadzę też Regionalny Serwis Historyczny Z Pogranicza (http://z-pogranicza.pl) o części polskich Karpat – pogranicza Beskidu Niskiego i Pogórza Jasielskiego. Na swych łamach prezentujemy stare materiały prasowe: artykuły, zdjęcia, reklamy czy ogłoszenia. Prócz tego chcemy również propagować inne walory regionu, nie tylko turystyczne jak urokliwe kapliczki czy inne zabytkowe obiekty, ale także bogactwo kulturowe oraz przyrodnicze. Uwielbiam zagłębiać się w dawną prasę, czytać co i jak ludzie dawniej pisali, z jakimi problemami i bolączkami borykali się na co dzień. Równie dużą satysfakcję dają mi wycieczki krajoznawcze.

[ZK] Co będzie numerem dwa? Czy jest i jaki jest pomysł na kolejny tytuł?

[AK] Jako autor, jestem już dwie opowieści przed czytelnikami. Kolejny tytuł będzie nieco odmienny od debiutanckiego „Cienia Judasza” zarówno klimatem, jak i tematyką, przeniesiemy się ze wsi do stolicy Podkarpacia, główna bohaterka również będzie zupełnie odmienna od Klaudii – będzie to młoda pani detektyw, nieco niedoświadczona, lecz nadrabiająca charakterem. Będzie to pierwszy tom planowanej przeze mnie serii podkarpackiej, która ukaże się nakładem Wydawnictwa Kobiecego.

[ZK] Jakimi wartościami kieruje się Pani w życiu?

[AK] Ogólnie to zwykłą ludzką przyzwoitością.

[ZK] Książki, w jakim gatunku literackim nigdy by Pani nie napisała? I dlaczego?

[AK] Nigdy nie mówię, nigdy. Dla mnie jako autora przede wszystkim liczy się potencjał emocjonalny historii, nie konwencja. Natomiast czuję, że wyjątkowo kiepsko poradziłabym sobie np. ze space operą. Natomiast innych gatunków fantastycznych już zdecydowanie nie wykluczam.

[ZK] Zakładamy, że otrzymuje Pani propozycję zekranizowania „Cienia Judasza”. Kogo Pani obsadza w rolach głównych?

[AK] Od razu zakładam, że akurat w tym aspekcie, mam najmniej do powiedzenia. I pojawia się pytanie – czy jest to propozycja z Polski czy od razu z Hollywood? (śmiech). A tak już na poważnie, nie zastanawiałam się nigdy nad tym pytaniem. Myślę, że w roli Michała, wuja Klaudii, świetnie zagrałby Andrzej Grabowski lub Arkadiusz Jakubik. Na Klaudię nie mam kompletnie pomysłu – może Michalina Łabacz?

[ZK] Które z miejsc dotychczas przez Panią odwiedzanych zapadły Pani głęboko w pamięci i czym to było spowodowane?

[AK] Ciężko wybrać jedno miejsce, tym bardziej że każde ma swój charakter, swoją specyfikę i swój klimat. Bardzo lubię zwiedzać Beskid Niski z jego cmentarzami z I wojny światowej, położonymi nieraz w miejscach bardzo odludnych, w środku lasu, gdzie rzadko ktoś zagląda. Ogólnie z miejsc to najbardziej lubię góry. I lasy.

[ZK] Czego mogę Pani życzyć?

[AK] Dużo pomysłów, dużych nakładów i jeszcze więcej zadowolonych czytelników (śmiech). A tak poza tym, to tego, co wszystkim – zdrowia, szczęście i powodzenia.


Zdjęcie – Anna Kusiak, grafika – Zaczytany Książkoholik


Dodaj komentarz


Czytaj także

Rycerz Mikołaj pokonuje smoka, Zaczytanyksiazkoholik.pl

Bajka o małym rycerzu – „Rycerz Mikołaj pokonuje SMokA” – pomagajmy!

12 niesamowicie uzdolnionych grafików zrobiło przepiękne ilustracje do tekstu bajki o małym rycerzu, który musi pokonać SMokA. Każda z ilustracji jest małym dziełem sztuki. Bajka wzrusza i wywołuje pozytywne emocje. Książka uczy empatii i tego, że pomaganie jest dobre.


Kot, który nauczał zen - James Norbury - zaczytanyksiazkoholik.pl

„Kot, który nauczał zen”, James Norbury

„Kot, który nauczał zen” to historia mądrego Kota i jego drogi do zen. Nowa podróż ku mądrości i wewnętrznej równowadze. Opowieść o tym, że największa mądrość jest w nas, i że warto spojrzeć na siebie i na świat z zupełnie innej perspektywy. Nauczyłem się, że to, czego chcemy, rzadko jest tym, czego potrzebujemy, a to, czego potrzebujemy, prawie nigdy nie jest tym, czego chcemy.