Paweł Kopijer. zaczytanyksiazkoholik.pl,

Co łączy Pawła Kopijera z Sherlockiem Holmesem?


Wywiad z Pawłem Kopijerem powinien przeczytać każdy miłośnik literatury fantastycznej. Autor książek „Mrok we krwi” i „Czempion Semaela” zdradza m.in. kiedy na rynku pojawi się trzeci tom trylogii Mitrys oraz z czym w jego przypadku wiąże się pisanie powieści…

Piszesz książki dla biznesu z zakresu zarządzania szkoleniami. Jak zatem narodził się pomysł na napisanie książki fantasy?

Pisanie książek biznesowych to biznes, a pisanie fantasy to pasja… i biznes.

Czy zastanawiałeś się nad napisaniem książki w innym gatunku niż fantastyka?

Zastanawiałem się. Mógłbym, ale jest do napisania tyle fantastycznych wątków, że nie wiem, czy mi starczy życia, by dojść do momentu „zmęczenia tematu”.

Fot. Paweł Kopijer

Kiedy możemy liczyć na trzeci tom trylogii Mitrys?

Wiosną przyszłego roku. Muszę skończyć „Sploty Przeznaczenia” jak najszybciej, bo już mi się w głowie pisze kontynuacja, a jednak wypadałoby pisać po kolei.

Ile czasu zajęło Ci napisanie „Mroku we krwi”?

Nie umiem tego dokładnie określić, ale w okolicach roku. Trochę ponad. Wiem, ile pisałem „Czempiona Semaela”– 7 miesięcy i 7 dni.

Jak czytelnicy odbierają Twoją twórczość? Jak sobie radzisz z ewentualną krytyką?

Najczęściej dobrze, czasem nawet zaskakująco, jak na debiut. Ale są też tacy, którym ta pozycja zupełnie nie podeszła. Jest takich jakieś kilka procent według moich wyliczeń. Do krytyki mam podejście dychotomiczne: z tej konstruktywnej wyciągam wnioski, dziękuję za nią i ją błogosławię, a tej niekonstruktywnej po prostu nie słucham. 25 lat w biznesie niezwykle skutecznie uodparnia na nią.

Kto z najbliższego otoczenia był pierwszym czytelnikiem Twojej debiutanckiej powieści fantasy i z jaką opinią się wówczas spotkałaś?

Moja kochana żona oczywiście. Jej podejście jest marzeniem każdego debiutanta, życzliwe, wspierające, ale też bardzo szczere. W miłości nikt nikogo nie oszukuje.

Wiem, że jesteś wykładowcą uniwersyteckim. Czy z pisaniem mógłbyś się związać na wyłączność? Jak udaje Ci się pogodzić pracę i twórczość literacką?

Obecnie wciąż jeszcze prowadzę wykłady na kilku uczelniach, publikuję teksty biznesowe, zarządzam dwoma spółkami prawa handlowego, jako członek zarządu, prowadzę szkolenia i projekty doradcze oraz wychowuję dwoje nastolatków. W lutym 2019 podjąłem decyzję o związaniu się z pisaniem na wyłączność. Teraz pracuję aby tę ustawę wdrożyć w życie. Udaje mi się aktualnie na około 65%, ale z każdym kwartałem jest lepiej i lepiej. Myślę, że za dwa, trzy lata w pełni przejdę Rubikon.

Kiedy zrodził się pomysł na stworzenie gry planszowej? Jaki zamysł temu towarzyszył?

W tak zwanym międzyczasie, w ferworze pisarskiego rozwoju. Lubię planszówki. Lubię gry. Gra to wspaniały produkt wspierający książki. Dla mnie pisanie powieści, to z automatu robienie gier pudełkowych, robienie gier komputerowych, nagrywania audiobooków, ekranizacje, komiksy, wydawanie w innych językach na innych rynkach, a nawet puzzle. W moim sklepie internetowym są nawet kubki i koszulki.

Kto Cię inspiruje do pracy twórczej?

Jestem self publisher’em, sam się muszę inspirować. Inspiruje mnie cisza, spokój, kubek kawy, spacer, czasem film, czasem rozmowa z życzliwym Czytelnikiem.

Czy jest jakiś pisarz, który szczególnie wywarł na Tobie wrażenie i po którego książki sięgasz najchętniej?

Brandon Sanderson, Tolkien i Martin.

Czy masz taki film do którego lubisz wracać co jakiś czas?

Nie. Filmy podobnie jak książki pożeram. Nie zastają nawet okruszki. Nie ma do czego wracać.

Skąd pomysł na poszczególne postaci w „Mroku we krwi” oraz „Czempionie Semaela”?

To czysta fantazja, po prostu pojawiają się w mojej głowie jak dedukcje u Sherlocka Holmesa. Ale w mózgu z pewnością mam bez liku pierwowzorów, a w końcu zbieram je pół wieku.

„Mrok we krwi” ukazał się wcześniej w odważnej okładce, na której widniała naga dziewczyna. Co było powodem jej zmiany?

Ja nie tyle zmieniłem okładkę, co dorobiłem drugą, aby obie funkcjonowały. Gdy przyszedł projekt pierwszej od ilustratora, z którym współpracuję, Tomka Rygera, zakochałem się w niej od razu. Jestem prawdopodobnie oldskulowy, retro, a może jeszcze coś gorszego mi dolega. Dla mnie jest ona po prostu super. Ale rynek to rynek. Pojechałem kiedyś do bibliotek na spotkania z młodzieżą z podstawówek na podkarpacie i wiedziałem już, że potrzebna będzie druga, łagodniejsza. Do dziś w sprzedaży są obie okładki i do dziś mniej więcej pół na pół są jej zagorzali wielbiciele jak i przeciwnicy. Mało kto nie komentuje tych okładek, a właściwie tej pierwszej.

Fot. Paweł Kopijer

Jakimi wartościami kierujesz się w życiu?

Staram się tymi które cenię, czyli chrześcijańskimi. Wśród nich, na czele widzę zawsze mariaż miłości według świętego Pawła i mądrości Salomona.

Książki w jakim gatunku literackim nigdy byś nie napisał? I dlaczego?

Erotyków. Strasznie słaby jestem w tych kwestiach. W sensie w pisaniu o tym.

Zakładamy, że otrzymujesz propozycję zekranizowania Kronik Dwuświata. Kogo obsadzasz w rolach głównych? Nie ograniczajmy się tylko do polskich aktorów i aktorek.

Już raz byłem o to pytany. Odpowiem podobnie. Obsadziłbym młode pokolenie polskich aktorów. Nie podam nazwisk, bo nie robi się takich rzeczy przed castingiem. Jedynie rolę Bruneiry, mrocznej pani Śnieżnego Azylu, powierzyłbym Angelinie Jolie.

Czego mogę Tobie życzyć?

Utrzymania zdrowia. Resztę mam, a jak nie mam to mogę mieć.


Dodaj komentarz


Czytaj także

Adwokat diabła - Steve Cavanagh - zaczytanyksiazkoholik.pl

„Adwokat diabła” Steve’a Cavanagha

Najnowsza powieść bestsellerowego autora thrillerów prawniczych, Steve’a Cavanagha. Charyzmatyczny prawnik Eddie Flynn powraca i trafia na swojego najgroźniejszego przeciwnika! Ten człowiek wygrał każdy proces. Bo to on stoi za każdym zabójstwem. Nie wszyscy o tym wiedzą, ale Randal Korn, ambitny i pewny siebie prokurator okręgowy, lubuje się w posyłaniu oskarżonych do celi śmierci i oglądaniu ich egzekucji. Nawet


Agnieszka Gil

Agnieszka Gil

Przygoda z pisaniem rozpoczęła się przygodą na basenie w antologii Wesołe historie (Wilga 2004). W lokalnych gazetach (Pawłowice, Tygodnik Ziębicki, Gazeta Sokołowska i in.) od kilku lat publikuje bajki, teksty o Wrocławiu i serię artykułów Nauka przez zabawę.