Wywiad - Aleksandra Borowiec - Zaczytanyksiazkoholik.pl

Książki, w jakim gatunku nigdy nie napisałaby Aleksandra Borowiec?


Aleksandra Borowiec, autorka m.in. powieści „Empatajzer” w trakcie rozmowy zdradza nam, jak radzi sobie z hejtem czy krytyką swojej twórczości, który moment w trakcie pisania powieści jest dla niej najtrudniejszy czy to, co sądzi na temat nielegalnego udostępniania audiobooków, e-booków, książek. Zapraszam do lektury.


[Zaczytany Książkoholik] W jakich okolicznościach zrodził się pomysł, aby chwycić w dłoń pióro i zacząć pisać, realizować się literacko?
[Aleksandra Borowiec] Nie jestem wskazać jednego konkretnego momentu. Marzenie o tym, by pisać towarzyszy mi od dzieciństwa. To dość powszechne doświadczenie wśród moich znajomych pisarzy i pisarek – pisane ręcznie książeczki liczące cztery, pięć stron, jakieś fantasmagoryczne opowieści. Pisałam w liceum i na studiach, potem miałam kilkuletnią przerwę. Do pisania wracałam stopniowo. Natomiast jeśli chodzi o plan napisania powieści – tu jestem w stanie wskazać to miejsce, ten czas. To była wygrana w konkursie na opowiadanie fantastyczne w 2016 roku, dostałam wtedy pierwszą nagrodę i uwierzyłam wtedy, że napisanie całej książki jest w moim zasięgu. Myliłam się, oczywiście, ale w bólu i trudzie powstał wreszcie mój debiut, „Gwiazda szeryfa”.

[ZK] Które z Pani osiągnięć twórczych dało Pani największą satysfakcję i dlaczego?
[AB] Każde z moich twórczych osiągnięć jednocześnie daje mi satysfakcję i ją odbiera. Mocno pracuję nad każdym tekstem, który piszę. Przypływy weny – o tym wie chyba każdy, kto para się słowem – są zbyt rzadkie, zbyt nieregularne, by można było całkowicie na nich polegać. Są oczywiście fragmenty tekstów, które płyną człowiekowi spod palców, ale w ten sposób nie da rady napisać całej powieści, ba!, nawet całego opowiadania.
A dlaczego każde z osiągnięć twórczych odbiera mi w końcu satysfakcję? Dlatego, że niezależnie od sukcesu danego tekstu – jego publikacji, nagrody w konkursie literackim – po czasie zawsze widzę, co mogłabym zrobić lepiej.

[ZK] Nie ma dnia, abym w Internecie nie trafiła na publikację dotyczącą nielegalnego udostępniania audiobooków, e-booków, książek – co Pani o tym sądzi?
[AB] Z prawnego punktu widzenia jest to kradzież. Rozumiem frustrację twórców, bo prawda jest taka, że książki pisze się długo, a zarabia się na nich stosunkowo mało. Każdy nielegalnie udostępniony egzemplarz to dla autora stracony zysk, gorsze wyniki sprzedaży, które potencjalnie mogą przełożyć się na wydawniczy los kolejnych powieści.
Ale jeśli chodzi o mnie samą, o moje książki… Cóż, aż tak mi to nie przeszkadza. Nie mam luksusu życia z pisania, pracuję zawodowo. Moja sytuacja ekonomiczna nie jest zależna od zysku, który wypracuję ze sprzedaży książek.
Prawda niestety jest taka, że dostęp do kultury, nie tylko książek, w Polsce jest dość drogi, jeśli porównamy go z zarobkami. Biblioteki, owszem, oferują nowości, ale często tylko wybrane, bo również mają ograniczone budżety na zakup nowych pozycji. Może jakąś ścieżką będzie upowszechnienie czytelniczych abonamentów w przystępnych cenach? Trochę tak jak platformy streamingowe zredukowały piractwo filmów i seriali, tak podobnie stałoby się z literaturą?
Poza tym spójrzmy prawdzie – i badaniom Biblioteki Narodowej – prosto w oczy: liczba czytelników się kurczy. Czyta ok. 40% ludzi, ale większość z nich 1-2 książki rocznie. Ja jako ja – z zastrzeżeniem, które poczyniłam wcześniej – cieszę się, że ktoś czyta. Bo jeśli w przyszłości zmieni się jego sytuacja ekonomiczna, być może zacznie te książki kupować.

[ZK] Jak wyglądał research i organizacja pracy przy tworzeniu książki „Empatajzer”? Skąd pomysł na napisanie powieści właśnie w takim gatunku literackim?
[AB] Organizacja pracy przy tworzeniu tej książki była ekstremalnie trudna. Ten tytuł powstawał w pandemii. Pracowaliśmy z mężem zdalnie, przedszkole naszych dzieci było zamknięte. Wcześniej byłam przyzwyczajona, by z pisaniem iść w miasto. Odciąć się od domu, codziennych spraw, przez tych kilka godzin, nawet jeśli nie klepać w klawiaturę, to być w procesie, nie wychodzić z niego. W pandemii stało się to niemożliwe.
Gatunek literacki „Empatajzera” natomiast, ja pewnie zauważyła i Pani, i ci, którzy książkę przeczytali, jest dość umownie określony jako sci-fi. W istocie jest to mieszanka gatunków: sci-fi, literatury pięknej, powieści symbolicznej, trochę thrillera, trochę powieści obyczajowej. Podczas pisania nie myślę o gatunkach, nad tym biedzi się wydawnictwo. Myślę o historii, którą chcę opowiedzieć.

CO DECYDUJE O SUKCESIE?
Przypadek, łut szczęścia

CO MOTYWUJE PANIĄ DO DZIAŁANIA?
Ambicja

FILM, KTÓRY WYWARŁ NA PANI NAJWIĘKSZE WRAŻENIE TO…
Jest ich zbyt wiele. Ale z ostatnio-ostatnio oglądanych „Tramwaj zwany pożądaniem” Elii Kazana.

JAKĄ KSIĄŻKĘ Z DOTYCHCZAS PRZECZYTANYCH MOŻE PANI POLECIĆ?
Poproszę jakieś prostsze pytanie, błagam! Moimi odkryciami z ostatnich lat są: Michael Chabon, Zyta Oryszyn i Marlon James. Jeśli chodzi o literaturę non-fiction, zaczytujemy się z mężem we „Wstecz. Historia Warszawy od początku”. Rewelacyjna pozycja historiozoficzna!

NAJBLIŻSZY URLOP SPĘDZĘ…
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to… w Nowym Yorku.

CO CENI PANI W LUDZIACH?
Poczucie humoru.

NIEZAPOMNIANE MIEJSCE?
Jezioro Pluszne pod Olsztynkiem, moje małe miejsce mocy

KULTURA, W JAKIEJ POSTACI?
Literatura, bo w tej dziedzinie mam najmniejsze braki.

JAKĄ UMIEJĘTNOŚĆ CHCIAŁABY PANI OPANOWAĆ DO PERFEKCJI?
Pewnie żadnej, perfekcja to tylko złudzenie, nie istnieje.

W CZASIE WOLNYM …
Śpię. Jako mama małych dzieci jestem w stanie zasnąć w każdych warunkach.

[ZK] Czego się w życiu Pani najbardziej boi?
[AB] Nie będę oryginalna: śmierci. Swojej i moich bliskich. Kurczowo trzymam się życia.

[ZK] Jakimi wartościami kieruje się Pani w życiu? Być może podsiada Pani cytat, który stanowi źródło wsparcia?
[AB] Wierzę w to, że warto być miłym człowiekiem. Wiara ta oczywiście była zachwiewana (jeśli nie istnieje takie słowo, czas je stworzyć), bo żyjemy w świecie, w którym miłych ludzi dość mało się ceni. Ale mimo chwilowych zwątpień, trzymam się tego. Co do cytatu… Vonnegut na swoim nagrobku chciał mieć ponoć wyryte: „Do cholery, warto być przyzwoitym”. To dobry życiowy drogowskaz.

[ZK] Który moment w pisaniu książek jest dla Pani najtrudniejszy?
[AB] Każdy, kiedy już siądę do pisania. Wie Pani, ja lubię wymyślać. Lubię dopasowywać do głównej nici opowieści kolejne szczegóły, rozbudowywać świat przedstawiony. Pewnie to widać w moich książkach, ten swoisty nadmiar. Ale potem, kiedy już siądę do pisania… Mój Boże, jak ja się z tym boksuję. Nie umiem pisać przezroczyście, w oderwaniu od języka. Bardzo bym chciała, ale nie potrafię. Moment ułożenia się ze stylem jest dla mnie kluczowy, bez tego nie pojadę dalej. Próbuję całych fragmentów, piszę je w różnych narracjach, osobach, czasach. Dopóki tego nie chwycę, nie ma mowy o pójściu naprzód.

[ZK] Wcześniej czy później, każdy pisarz spotyka się z hejtem czy krytyką swojej twórczości. Czy miała już Pani takie doświadczenia? Jeśli tak, to, jak sobie Pani z tym radzi/poradziła?
Tak, oczywiście. Sprzyjają temu a) social media i b) serwisy, w których ocenia się książkę. Natomiast warto to zaznaczyć, że hejtem nie jest krytyka, nawet jeśli nie jest szczególnie konstruktywna. Z hejtem nie miałam do czynienia i oby zostało tak jak najdłużej. Zresztą, przecież każdy czytelnik ma prawo do swojej opinii. Mnie również nie podoba się każda książka, którą czytam.
Z krytyką… W lepszych dniach powiem Pani, że radzę sobie świetnie. Komuś się nie podobało? No trudno. Ale oczywiście, że są i gorsze dni, kiedy zastanawiam się, czy moje pisanie w ogóle ma sens. Syndrom oszusta wychodzi wtedy na wierzch aż miło.

[ZK] Książki, w jakim gatunku literackim nigdy by Pani nie napisała i dlaczego?
[AB] Wątpię, bym kiedykolwiek wzięła się za powieści erotyczne. A tak poza tym… Inne gatunki… Czemu nie?

[ZK] Jakie jest Pani największe marzenie?
[AB] Żeby na świecie zapanował pokój. I żeby moi bliscy byli szczęśliwi.

[ZK] Kto z najbliższego otoczenia był pierwszym czytelnikiem „Empatajzera”? Z jaką opinią się Pani wówczas spotkała?
[AB] Moim pierwszym czytelnikiem jest mój mąż, zawsze. Oględnie powiem, że tę powieść… mocno sobie ceni. Bardzo mocno.

[ZK] Co oprócz pisania daje Pani radość życia?
[AB] Balans. Równowaga między pracą a odpoczynkiem, bliskością z moją rodziną a odrobiną samotności, bez której nie umiem dobrze funkcjonować. Między stabilizacją a odkrywaniem nowego.

[ZK] Czego życzyłaby Pani sobie w nadchodzącym czasie?
[AB] Dla siebie, samej siebie? Żeby było tak, jak jest. Niczego więcej.

Fot. Aleksandra Borowiec
Grafika: Zaczytany Książkoholik


Dodaj komentarz


Czytaj także

Śląsk Magiczny, Jan Hahn, zaczytanyksiazkoholik.pl

Jan Hahn zabiera nas w podróż po Śląsku w książce pt. „Śląsk magiczny”

Dawno dawno temu Śląsk znajdował się prawie na równiku, zderzenie płyt kontynentalnych spowodowało wypiętrzenie się Sudetów. Flora i fauna była wówczas ogromna. Wyobraźcie sobie latające ważki o rozpiętości skrzydeł jednego metra albo wije o długości 2,5 metra? A co powiedzielibyście na rośliny o wysokości 50 metrów, np. skrzypy, widłaki, paprocie … Tak było miliony lat temu


Wywiad - Angela Santini

Co zdradza na swój temat Angela Santini?

Angela Santini autorka m.in. serii z Andreą Cherry opowiada o tym, co w życiu daje jej największą satysfakcję, jak łączy pisarstwo i macierzyństwo, powieści, w jakim gatunku literackim nigdy by nie napisała i dlaczego, czy co chciałaby opanować do perfekcji. Zapraszam do lektury.