Brama zdrajców

Scotland yard – „Brama zdrajców”, Edgar Wallace


Scotland yard na tropie złodziei królewskich klejnotów.

Dzisiaj coś bardzo starego. Brawurowa kradzież klejnotów koronnych z londyńskiej Tower, romans angielskiego oficera zakochanego w tajemniczej kobiecie o podejrzanej reputacji, śledztwo prowadzone przez dociekliwego inspektora Scotland Yardu oraz harem egzotycznego księcia Orientu – to wszystko znajdziesz w „Bramie zdrajców” Edgar’a Wallace’a. Książka została napisana blisko 90 lat temu, w epoce jakże odmiennej od współczesności, i czuć to niemal na każdym kroku, zarówno w języku, jak i konstrukcji postaci. Choć połowę bohaterów stanowią zatwardziali kryminaliści, nie ma tu ani jednego słowa uznanego powszechnie za wulgarne. W swojej powieści autor przedstawił świat, którego już nie ma – z jednej strony pełnego konwenansów, a z drugiej elegancji i pewnego starego uroku. Dla miłośników starych, angielskich powieści, a zwłaszcza kryminałów, atmosfera tego świata będzie z pewnością jednym z największych plusów tej powieści. Książka nie zapiera tchu w piersiach, ale jest przyjemną w odbiorze, przyzwoitą powieścią awanturniczo-kryminalną, która pozwoli czytelnikowi przenieść się na chwilę w atmosferę lat 20. XX wieku.

Lekki styl i interesująca fabuła z pewnością zapewni Ci kilka godzin dobrej rozrywki!


Tytuł: Brama zdrajców
Tytuł oryginału: The Traitor’s Gate
Autor: Edgar Wallace
Cykl: Klasyka Kryminału
Wydawnictwo: Damidos
Data wydania: 04-27-2012
Data 1. wyd. pol.: 01-01-1991
Ilość stron: 206
Oprawa: miękka
Cena okładowa: 17,99 zł


Dodaj komentarz


Czytaj także

Suzanne Collins

Suzanne Collins

Swoją pisarską karierę rozpoczęła w 1991 roku jako twórczyni telewizyjnych programów dla dzieci. Zanim stworzyła bestsellerową powieść „Igrzyska śmierci” będącą pierwszą częścią trylogii o mieszkańcach futurystycznego państwa Panem


Negocjatorzy policyjni. Zawsze chodzi o życie - Radomir Wit - zaczytanyksiazkoholik.pl

„Negocjatorzy policyjni. Zawsze chodzi o życie”, Radomir Wit

Na oczach żony momentalnie stawał się innym człowiekiem: odbierał połączenie i z miejsca zaczynał dzwonić dalej, kompletował zespół. Ku zdziwieniu gości potrafił opuścić własną imprezę, zanim jeszcze się na dobre rozpoczęła. Niczego nie tłumaczył, nie wyjaśniał. Wiedział, że liczy się każda minuta; że czas nie jest sprzymierzeńcem. Wracał niekiedy po kilku