Magdalena Sobota - wywiad- zaczytanyksiazkoholik.pl

Magdalena Sobota – kulisy pisarskiej pasji i nowe projekty literackie


Magdalena Sobota, autorka kryminałów takich jak „Ogród zły” czy „Złote kwiaty” ujawnia kulisy swojej pisarskiej przygody oraz dzieli się swoimi refleksjami na temat inspiracji, ulubionych postaci i wyzwań podczas tworzenia. Jej największym mentorem jest Andrzej Sapkowski, a styl Stephena Kinga wpływa na jej podejście do tworzenia thrillerów. Autorka opowiada także o planach na przyszłość, nowych projektach literackich oraz wyjaśnia, dlaczego legalność kultury jest dla niej kwestią priorytetową.


[Zaczytany Książkoholik] Jak zaczęła się Pani przygoda z pisaniem? Czy zawsze marzyła Pani o tym, że zostanie pisarką, czy to zainteresowanie pojawiło się w pewnym momencie życia?
[Magdalena Sobota] Chyba nie jestem w stanie wskazać konkretnego momentu, w którym zakochałam się w pisaniu. Zawsze to lubiłam. Pierwszą „książkę”, która miała mniej więcej trzydzieści stron, napisałam w wieku siedmiu lat, zainspirowana jakąś powieścią dla dzieci, których czytałam mnóstwo. Traktowała o mówiących kotach, ale niestety nie pamiętam fabuły. Tak czy inaczej, chyba marzenie o tym, żeby pisać coś wartościowego, towarzyszyło mi od najmłodszych lat.

[ZK] Skąd czerpie Pani inspiracje do swoich książek?
[MS] Zawsze powtarzam, że zewsząd. Proces inspiracji przebiega zupełnie naturalnie, wystarczy, że rzucę na coś lub kogoś okiem i czasem ma w sobie tyle magii, że zaczynam podświadomie przetwarzać w głowie dany tekst kultury, wydarzenie albo osobę. Często jest tak, że punkt wyjścia jest zupełnie zwyczajny i pozornie nie ma nic wspólnego z tym, co ostatecznie piszę, ale dla mnie wszystko się łączy. Kluczem do sukcesu jest uważne przyglądanie otaczającemu mnie światu.

[ZK] Czy ma Pani swoje ulubione postacie lub sceny z własnych książek? Jeśli tak, dlaczego akurat te?
[MS] Jeśli chodzi o sceny, to chyba nie, wszystkie są dla mnie równie ważne. Nie lubię pisać w taki sposób, by prześlizgiwać się po jakimś temacie, na siłę – jeśli nie widzę sensu w pisaniu czegoś i ma to tylko zapchać wolne miejsce, nie robię tego. Dlatego wszystko, co w „Ogrodzie złym” i „Złotych kwiatach” opisałam, z jakiegoś powodu wydawało mi się istotne, ważne, a pisanie sprawiało mi przyjemność.
Natomiast co do postaci, z całą pewnością mogę powiedzieć, że moją ulubioną jest prokurator Myszkin. Pisanie go było tak łatwe, jakbym znała go całe życie. I, mimo że zapewne nie jest najmilszy w obyciu dla bohaterów, ja kompletnie się w nim zakochałam.

[ZK] Jakie wyzwania napotyka Pani podczas tworzenia swoich książek? Co było najtrudniejsze do tej pory i jak sobie Pani z tym poradziła?
[MS] Brak czasu! Często wpadam na pomysły dotyczące twistów fabularnych albo jakiegoś detalu w czasie pracy zawodowej, albo w miejscu, gdzie nie mam możliwości otworzyć laptopa i zacząć pisać. Odnotowuję je, oczywiście, jednak to nie to samo – gdy wracam do słów-kluczy albo wyrwanych z kontekstu pomysłów, czasem tracą pierwotny wydźwięk. Oprócz tego problemem jest też zawsze research, bo jestem perfekcjonistką i bardzo bym chciała, aby wszystko, co piszę, było jak najbardziej realistyczne. Błędów nie da się jednak uniknąć, czasem muszę je nawet zawrzeć w powieści intencjonalnie, by czytelnik nie umarł z nudów, dlatego prawie nigdy nie jestem na sto procent zadowolona, gdy chodzi o warstwę merytoryczną moich kryminałów.

[ZK] Jakie są Pani ulubione gatunki literackie do czytania i czy wpływają one na Pani proces twórczy? Czy jest jakaś konkretna książka lub autor, który wywarł wpływ na Pani pisanie?
[MS] Moim ukochanym gatunkiem jest literatura grozy. Według mnie, choć wiem, że to trochę naciągane, również thrillery zaliczają się do tej kategorii. Nawet pisząc powieści kryminalne, lubię się odwoływać do grozy, wplatać jej elementy, inspirować nią. Oprócz tego bardzo lubię czytać, co na pewno nikogo nie zdziwi, kryminały, ale odkąd sama wydałam dwa, przyłapuję się na tym, że przykładam nieproporcjonalnie dużą wagę do spójności historii, kreacji bohaterów i ewentualnych błędów w takich książkach, dlatego trochę męczę się, zamiast odpoczywać przy lekturze.
Największy wpływ na mnie miał, ma i zawsze będzie mieć Andrzej Sapkowski. Można jego i jego powieści kochać albo nienawidzić, ale to, co polaryzuje, zwykle niesie ze sobą wartość i ja ją w tym wypadku dostrzegam i szanuję. Wydaje mi się, że to przede wszystkim ze względu na erudycję tego pisarza – zawsze chciałam być tak wygadana w swoich książkach – i styl, gawędziarski, ironiczny, poetycki. Zawsze też podaję jako autora, który ukształtował mnie w jakiś sposób pisarsko, Stephena Kinga, bo jego „To” jest według mnie najlepszym horrorem, jaki został wydany. Oprócz tego autorzy, do których wciąż wracam, to Fiodor Dostojewski i Michaił Bułhakow. Ale nie czuję się dość dojrzała, życiowo ani literacko, by powiedzieć, że próbuję czerpać od nich warsztat. Są po prostu mistrzami słowa.

[ZK] W jaki sposób chciałaby być Pani postrzegana przez swoich Czytelników?
[MS] Chciałabym, żeby Czytelnicy zwracali większą uwagę na moje książki niż na mnie. One zresztą, przynajmniej tak sądzę, mówią o mnie wszystko, co powinno być powiedziane. To uniwersalne dla wielu autorów, którzy przecież pisząc przelewają dużą część siebie w swoje teksty. Ja robię tak samo, dlatego na pewno każdy, kto zapozna się z „Ogrodem złym” albo „Złotymi kwiatami”, spotka taką mnie, jaką jestem naprawdę.

[ZK] Jakie są Pani plany na przyszłość? Czy możemy spodziewać się nowych książek lub projektów?
[MS] Jak najbardziej, ciągle szukam czegoś nowego i podejmuję się nowych rzeczy. Na rok 2024 zaplanowana jest, choć na razie trochę po cichu, nowa książka, tym razem inna niż dotychczasowe; oprócz tego oczekuję premiery antologii swoich opowiadań z serii True Monsters, zawierającej fabularyzowane historie true crime, oraz ostatniej części trylogii o Herminie Wasylik, „Róż cmentarnych”.

[ZK] Jakie odczucia towarzyszą Pani z chwilą postawienia ostatniej kropki w książce? Jak długo zazwyczaj trwa „proces twórczy” nad książką?
[MS] Posługując się uniwersalnym prawniczym stwierdzeniem powiem, że to zależy. „Złote kwiaty” zajęły mi kilka miesięcy, bo miałam w głowie gotowy plan na fabułę, „Róże cmentarne” pół roku. Jeśli mam czas na pisanie, idzie mi szybko, bo sama nie mogę się doczekać, aż wrócę do swoich bohaterów i spędzam całe godziny przed komputerem.
Zakończenia bywają różne, na przykład, gdy postawiłam kropkę w epilogu „Róż cmentarnych”, nie wiedziałam przez dwa dni, co ze sobą zrobić. Zawsze przychodzą wątpliwości, czy aby na pewno wszystko jest tak, jak powinno, nie wymaga zmian, modyfikacji, przeróbek. Ale jest też satysfakcja, nieporównywalna z czymkolwiek innym, radość, trochę tęsknota i żal.

[ZK] Nie ma dnia, abym w Internecie nie trafiła na publikację dotyczącą nielegalnego udostępniania audiobooków, e-booków, książek – co Pani o tym sądzi?
[MS] Nielegalne rozpowszechnianie utworów, w dowolnej formie, to przestępstwo penalizowane w art. 116 Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w brzmieniu: kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej, albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Jestem aplikantką prokuratorską, dlatego jedyne, co mogę powiedzieć, to tyle, że nie można takiego zachowania pochwalać i w przypadku natrafienia na nielegalnie rozpowszechniony, czyli na przykład udostępniony na jakimś portalu utwór, należy to zgłosić do administratora. Nie chodzi nawet o samą szkodę w prawach majątkowych autora, bo nie zżymam się o to, że zarobię mniej, tylko o zwykłą, ludzką uczciwość. Co prawda kradzież sklepowa i przestępstwo opisane powyżej znacznie się od siebie różnią, ale każdy, kto chce posłuchać za darmo audiobooka, niech zastanowi się przez chwilę, czy nie lepiej pójść do lokalnej biblioteki po darmowy kod do Legimi, gdzie można znaleźć mnóstwo ciekawych książek.
Bardzo zależy mi na tym, dla dobra wszystkich – i Czytelników, i autorów – by kultura była legalna.

[ZK] Czy może podzielić się Pani z nami jakąś szczególną anegdotą związaną z procesem tworzenia jednej ze swoich książek?
[MS] Po napisaniu „Ogrodu złego” poznałam osobę, która nosiła identyczne imię i nazwisko jak jeden z bohaterów, i to nie protagonista… Podczas redakcji zmieniałam je na szybko w całej książce, bo uznałam, że nie może tak zostać 🙂

[ZK] Czy ma Pani jakiś ulubiony cytat lub motto, który inspiruje Panią w trakcie pisania?

All that we see or seem. Is but a dream within a dream.

Edgar Allan Poe

[ZK] Jak duże znaczenie ma tytuł i okładka książki?
[MS] Przeogromne. Nie pochwalam oceniania książki po okładce, ale jako estetka (a przynajmniej myślę o sobie jako o estetce) lubię, gdy powieść jest wydana ładnie, gdy karmi nie tylko umysł, ale i oczy. Istotna jest dla mnie też na przykład spójność, gdy czytam serie. Jeśli wydania się od siebie różnią, wszystko we mnie krzyczy 🙂
Co do tytułu, też sądzę, że jest bardzo ważny. Chociaż nie zawsze tak jest, to ja osobiście staram się – i wiem, że wielu innych autorów też, co doskonale widać w ich książkach – by tytuł był immanentną częścią fabuły, albo nawet elementem ją uzupełniającym. Podoba mi się, gdy ma dodatkowe znaczenie, na przykład pozwala inaczej zinterpretować zakończenie powieści lub zachowanie któregoś z bohaterów. Poza tym może to kontrowersyjne, ale uwielbiam długie tytuły. Najpiękniejszym, jaki dotąd widziałam, jest tytuł książki Olgi Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych” (którą, swoją drogą, polecam, jest bardzo mocna).

[ZK] Co oprócz szeroko rozumianego pisania, daje Pani radość życia?
[MS] Czarna kawa!

[ZK] Czego w życiu się najbardziej Pani boi?
[MS] Porażki. To niezbyt zdrowe, ale niestety to prawda: strasznie boję się przegrywać, nawet nie z kimś, ale z samą sobą. Dlatego nieustannie muszę się czymś zajmować, żeby o tym nie pamiętać.

[ZK] Czego życzyłaby sobie Pani w nadchodzącym czasie?
[MS] Wielu zadowolonych Czytelników!

Fot. Magdalena Sobota
Grafika: Zaczytany Książkoholik


Dodaj komentarz


Czytaj także

Czarna skrzynka, Amos Oz,zaczytanyksiazkoholik.pl

Amos Oz, „Czarna skrzynka”

Poruszająca historia dramatu małżeńskiego opowiedziana w listach. Po siedmiu latach od rozwodu Ilana przerywa gorzkie milczenie i pisze list do byłego męża, światowej sławy wykładowcy, eksperta od fanatyzmu Aleksandra Gideona. Prosi o pomoc w sprawie ich dorastającego syna Boaza, który sprawia kłopoty. Tak rozpoczyna się między nimi intensywna korespondencja, w którą włączają się też obecny mąż Ilany, bardzo religijny, zaangażowany politycznie i pragnący odbudować Kraj, jej mieszkająca w kibucu siostra, makiaweliczny prawnik Aleksa i sam Boaz.


Koszmar arabskich służących, Marcin Margielewski

„Koszmar arabskich służących”, Marcin Margielewski

Zatrważająca i niezwykle emocjonująca opowieść o biednych kobietach, które zostają służącymi w bogatych arabskich domach. Pozbawione paszportów, możliwości kontaktowania się z rodziną, zamknięte za murami wartych miliony posiadłości, pracują często bez wytchnienia i dni wolnych od pracy. Gwałcone, bite, upokarzane, nie mają szans na poskarżenie się na swój los,