Wywiad - małgorzata warda - zaczytanyksiazkoholik.pl

Który moment w pracy twórczej jest najtrudniejszy dla Małgorzaty Wardy?


Z twórczością Małgorzaty Wardy spotkałam się dopiero trochę ponad rok temu. Jeśli jesteście ciekawi kulis powstawania serii „Dziewczyna z gór”, jak również tego, co według pisarki jest najważniejsze w pisaniu książek czy np. co chciałaby przekazać czytelnikom poprzez swoje książki, to zapraszam Was do przeczytania poniższej rozmowy.


[Zaczytany Książkoholik] Skąd czerpie Pani inspiracje do swoich książek?
[Małgorzata Warda] Czasem trafiam na historię, która coś we mnie rozpala. Czytam o czymś, co się wydarzyło, albo dostrzegam coś na ulicy, w autobusie, w pociągu i napływa do mnie chęć pisania. Przypomina uczucie szczęścia. Na tym etapie jeszcze nie wiem dokładnie, co będę chciała napisać, ale już wiem, że kolejne tygodnie poświęcę na rozwinięcie tematu.

[ZK] Skąd wziął się pomysł na serię „Dziewczyna z gór”?
[MW] Bardzo chciałam napisać o świecie znajdującym się tuż przy nas, a jednak niedostrzegalnym przez nikogo. O takim świecie poza światem. Bieszczadzka przyroda i leśne pustkowia były dla mnie pierwszym impulsem. Pomyślałam wówczas, że bardzo bym chciała stworzyć w powieści dom, do którego poza dzikimi zwierzętami, nie zbliża się nikt. Później zafascynowała mnie myśl o pokazaniu trudnej relacji, opartej na konflikcie: porywacz i porwana dziewczynka. Porywacza pokochałam już w chwili, gdy zaczęłam o nim pisać. Potem musiałam jeszcze tylko sprawić, by pokochała go dziewczynka w powieści.

[ZK] Czy ta seria jest oparta na jakiejś szczególnej historii lub wydarzeniu?
[MW] To historia, która mogłaby się przydarzyć, ponieważ na świecie zdarza się wiele porwań rodzicielskich albo porwań w ogóle. Kiedy pierwszy raz podjęłam współpracę z policją, zaskoczyło mnie, jak wiele zaginięć przydarza się w Polsce. O wielu z nich nigdy się nie dowiadujemy, ponieważ nie trafiają do mediów, ale wystarczy spojrzeć na strony fundacji Itaka, by zobaczyć, o jak dużym procencie ludzi rozmawiamy.

[ZK] Czy przy pisaniu serii „Dziewczyna z gór” miała Pani jakieś szczególne wyzwania, na przykład dotyczące opisywania górskich wędrówek, walki z trudnymi warunkami pogodowymi lub wydarzeniami kryminalnymi?
[MW] Każdy tom dawał mi inne wyzwania. Pamiętam, że przy pierwszym tomie wiele czasu poświęciłam, próbując racjonalnie wytłumaczyć działania Jakuba. W chwili, gdy zrozumiałam, że nie mogę i nie powinnam opisywać go jako zwyczajnej osoby, której działania podlegają zwykłemu tłumaczeniu, odczułam spokój. Mogłam skupić się na tym, co w bohaterze było najważniejsze, czyli właśnie na jego inności.
W drugim tomie zdecydowanie problemem, ale też i wielkim wyzwaniem dla mnie było opisywanie zimowych Bieszczad, a konkretnie ucieczki Jakuba. Musiałam wyprawić się w góry przy fatalnej pogodzie, by zrozumieć to, co może czuć człowiek w podobnej sytuacji. W trzecim tomie wyzwaniem był taniec z ogniem. Na szczęście poznałam świetnych tancerzy z teatru Manipura, którzy zdradzili mi tajniki tańca.

[ZK] Co według Pani jest najważniejsze w pisaniu książek?
[MW] Na dobrą książkę według mnie składają się trzy czynniki, które docenia czytelnik: porywająca fabuła, świetnie skonstruowani bohaterowie oraz sami autorzy, czyli ich sposób napisania tej historii. Zdecydowanie jednak dorzuciłabym czwarty czynnik, który uważam za najważniejszy, czyli serce – jeśli powieść jest napisana sercem, pokocha ją też czytelnik.

[ZK] Czy ma Pani jakiegoś ulubionego autora/autorkę, który/która jest dla Pani wzorem do naśladowania lub którego/której twórczość ceni Pani sobie szczególnie?
[MW] Jest wiele dobrych książek. Moja lista tych ukochanych nieustannie się zmienia, ale wciąż na pierwszym jej miejscu znajduje się Donna Tartt i jej „Tajemna historia”.

[ZK] Co chciałaby Pani przekazać czytelnikom poprzez swoje książki?
[MW] Przede wszystkim chciałabym, aby pokochali czytanie. Książka obecnie jest jedynym medium, które tak mocno uruchamia wyobraźnię: w filmie obrazy, sceny i bohaterów mamy podanych na tacy. W grach komputerowych tak samo. Czytając książkę, wszystko musimy sobie wyobrazić i to jest niesamowicie fascynujące. Podejrzewam, że gdybym poprosiła trzy osoby czytające „Dziewczynę z gór”, żeby narysowały Nadię, każdy stworzyłby jej inny obraz.

[ZK] Czy ma Pani jakiegoś ulubionego bohatera literackiego, którego stworzyła? Jeśli tak, to którego i dlaczego?
[MW] To oczywiście się zmienia, ale nie zmienia się jedna rzecz: bardzo lubię moje męskie postaci. Kiedyś ulubionym bohaterem dla mnie był Mateusz z książki „Środek lata”, potem Aaron z „Dziewczynki, która widziała zbyt wiele”. Obecnie moim ukochanym bohaterem jest Jakub z „Dziewczyny z gór” – kocham jego miłość do przyrody, do córki i to, jak silną psychicznie jest osobą. Dałam mu na kartach powieści przejść wiele i myślę, że miałabym problem, gdybym stanęła z nim twarzą w twarz, Dokładnie wiem, dlaczego musiał przejść tak wiele w książce i czemu akurat jego powołałam do życia, ale gdybym naprawdę stanęła z nim twarzą w twarz, pewnie nie byłoby łatwo go do tego przekonać 🙂

CO DECYDUJE O SUKCESIE?
Czytelnik. Bez czytelników, którzy kupują każdą kolejną książkę autora, nie ma sukcesu.

CO MOTYWUJE PANIĄ DO DZIAŁANIA?
Miłość, tylko i wyłącznie.

FILM, KTÓRY WYWARŁ NA PANI NAJWIĘKSZE WRAŻENIE TO…
„The Doors” Oliviera Stone – kiedy pierwszy raz obejrzałam tę historię, nie mogłam przestać o niej myśleć. Nie jestem zagorzałą fanką Doorsów, ale ten film obejrzałam chyba ze sto razy.

JAKĄ KSIĄŻKĘ Z DOTYCHCZAS PRZECZYTANYCH MOŻE PANI POLECIĆ?
Polecam „Nanga Parbat” Elisabeth Revol.

CO CENI PANI W LUDZIACH?
Dobro.

CZY POSIADA PANI AUTORYTET?
Przyznam, że nie do końca rozumiem to pytanie: czy ja mam autorytet? Czy ktoś jest dla mnie autorytetem? Jeśli to drugie to na pewno tak, ale to nie jest jedna osoba, tylko wiele osób, które mają różne cechy, budzące we mnie podziw.

JEŚLI ZWIERZAK W DOMU, TO JAKI?
Chciałabym mieć szynszylę 🙂

MIEJSCE, KTÓRE CHĘTNIE ODWIEDZIŁABY PANI PO RAZ KOLEJNY, TO…
Bieszczady.

KULTURA, W JAKIEJ POSTACI?
W każdej.

NIEZAPOMNIANA RADA?
Żeby nie patrzeć w przyszłość tylko na dzień, który mamy, ponieważ nie wiemy, jakie będzie jutro.

W CZYM ZATRACA SIĘ PANI BEZ RESZTY?…
W medytacjach.

GDYBY ODWAŻYŁA SIĘ PANI ZROBIĆ JEDNĄ ZWARIOWANĄ RZECZ W ŻYCIU, CO BY TO BYŁO?
Pojechałabym mieszkać na wyspie, gdzie zawsze jest ciepło, a palmy niemal wrastają w morze.

JAKĄ UMIEJĘTNOŚĆ CHCIAŁABY PANI OPANOWAĆ DO PERFEKCJI?
Pisania kreatywnego.

W CZASIE WOLNYM …
Uwielbiam szydełkować.

[ZK] Czy ma Pani jakiś ulubiony cytat lub motto, który Panią inspiruje w trakcie pisania?
[MW] Bardzo lubię cytat ze Stephena Kinga, który przyświeca mi przy pisaniu powieści:

Ludzie z wiekiem wcale nie stają się lepsi, tylko sprytniejsi. Kiedy jesteś starszy i mądrzejszy, wcale nie przestajesz wyrywać skrzydełek muchom, po prostu potrafisz znaleźć lepsze powody, żeby to usprawiedliwić.

[ZK] Czy ma Pani jakiś niezrealizowany projekt literacki, o którym marzy lub o którym myślała, ale jeszcze go nie napisała?
[MW] Ten rok był dla mnie bardzo trudny, ponieważ zmarła moja mama, która była dla mnie zarówno przyjaciółką, jak i mamą i moją pierwszą czytelniczką. Zostawiła po sobie wiele listów, które pisała do swojej matki, studiując w Toruniu. Marzę, by kiedyś znaleźć w sobie siłę i dowagę i stworzyć z tych listów opowieść, napisać o świecie, który już nie istnieje, a który wiem, że potrafiłabym poderwać do życia.

[ZK] Co chciałaby Pani powiedzieć młodym pisarzom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z pisaniem?
[MW] Przede wszystkim chciałabym ich zachęcić do brania udziału w kursach pisania, ponieważ są one niezwykle rozwijające. Pamiętam, jak sama pierwszy raz wzięłam udział w takim kursie i powieść, którą wówczas pisałam, nagle stała się prostsza dla mnie i oczywistsza. Kursy pisania tak naprawdę mogą postawić autora – debiutanta w punkcie, do którego ja docierałam latami, ucząc się na krytyce swoich powieści. Chciałabym też im powiedzieć, żeby pisali książki, które są dla nich ważne, ponieważ staną się wówczas też książkami ważnymi dla czytelników, a chciałabym, żeby ludzie czytali same dobre historie.

[ZK] Czy ma Pani jakieś plany na przyszłość, jeśli chodzi o swoje pisanie? Czy może Pani zdradzić czytelnikom, jaką kolejną powieść mogą od Pani oczekiwać?
[MW] Sama chciałabym to wiedzieć 🙂 Mam cztery pomysły, które rozpalają moją wyobraźnię, ale jeszcze nie zdecydowałam, który z nich zostanie pierwszy przelany na papier. Proszę więc mi życzyć po prostu, żebym umiała wrócić do pisania po tym, jak nie ma już osoby, która zawsze pierwsza czytała moje teksty i doradzała mi, jak je prowadzić.

[ZK] Który moment w pracy twórczej jest dla Pani najtrudniejszy?
[MW] Początek pisania przypomina skok do krystalicznie czystego morza, a więc sprawia ogromną przyjemność. Rozwijam wtedy wątki powieści, prezentuję bohaterów, szukam dodatkowych historii, które wzbogacą powieść. Zwątpienie i trudności pojawiają się zawsze około siedemdziesiątej strony. Wówczas przychodzi pierwsza niepewność, czy książka jest wciągająca, czy mówię w niej to, o czym pragnę opowiedzieć, zaczynam rozważać zmianę tekstu, dużo wycinam scen, ogarnia mnie niepewność, jak potoczyć historię dalej i czy to, co zaplanowałam, ma sens. To chyba najtrudniejszy etap.

[ZK] Wcześniej czy później, każdy pisarz spotyka się z hejtem czy krytyką swojej twórczości. Czy miała już Pani takie doświadczenia? Jeśli tak, to, jak sobie Pani z tym radzi/poradziła?
[MW] Zawsze to jest przykre doświadczenie. Dla mnie zdumiewające, że doświadczam krytyki teraz, gdy wydaje mi się, że piszę z sercem i wiedzą, a nad swoimi powieściami pracuję tak długo, by mieć pewność, że oddaję w ręce czytelnika coś wartościowego. Tak było przy drugim i trzecim tomie „Dziewczyny z gór”. Bardzo czekałam na pierwsze recenzje książki, a te były złe, zaczynały się od słów „Nie poradziła sobie z tematem” albo „Po co pisała ciąg dalszy”. Czytelnicy czasem są bezwzględni, jeśli ukryją się pod pseudonimami. Wydaje mi się, że więcej empatii i zrozumienia wkładają w ocenę sukienki ze słabego materiału, którą sobie kupili, niż w ocenę pracy pisarza. Na szczęście to tylko niewielki procent osób, ponieważ w większości spotykam się z ciepłymi, budującymi mnie słowami ze strony czytelników.

[ZK] Czego w życiu się najbardziej Pani boi?
[MW] Chorób, których nie da się wyleczyć zwyczajnym lekarstwem. Boję się utraty ważnych dla mnie osób i niemożności robienia tego, co kocham, czyli pisania.

[ZK] Czego życzyłaby sobie Pani w nadchodzącym czasie?
[MW] Powrotu wiary w niemożliwe, bo kiedyś z taką właśnie wiarą patrzyłam na świat. Odejście bliskiej osoby zmienia to widzenie, ale mam nadzieję, że ono jednak kiedyś wróci. Patrząc na życie tak, jakby nie było w nim rzeczy niemożliwych, możemy naprawdę przenosić góry.

Fot. Małgorzata Warda
Grafika: Zaczytany Książkoholik


Dodaj komentarz


Czytaj także

Wybuchowy wzrost, Cliff Lerner, zaczytanyksiazkoholik.pl

„Wybuchowy wzrost. Jak zbudowałem gigantyczną społeczność 100 milionów użytkowników”, Cliff Lerner

Wyobraź sobie, jak mogłoby zmienić się twoje życie, gdyby stworzony przez ciebie produkt zyskiwał codziennie nieprawdopodobną liczbę 100 000 nowych użytkowników


Syreny

„Syreny”, Anna Langner

To lato wszyscy spędzą tak, jakby miało być ostatnim w ich życiu. Kiedy zaczyna się upalny lipiec, jest dobrze. Kiedy czekają cię beztroskie wakacje nad morzem, jest bardzo dobrze. Kiedy przyjaciółki, z którymi rok temu spędziłaś całe lato, okazują się słynnymi na cały internet Syrenami, jest bardzo źle.