Ani słowa o rodzinie - rozmowa z Alicją Filipowską o tajemniczym świecie jej powieści i procesie pisania

„Ani słowa o rodzinie” – rozmowa z Alicją Filipowską o tajemniczym świecie jej powieści i procesie pisania


W rozmowie z Alicją Filipowską, Autorką powieści „Ani słowa o rodzinie”, zagłębiamy się w kulisy powstawania tej niezwykłej opowieści. Rozmawiamy o inspiracjach, ulubionych postaciach, emocjach związanych z premierą, a także o zabawnych anegdotach z procesu twórczego. Z wywiadu dowiecie się, dlaczego tytuł jest dla niej kluczowy, jakie rady ma dla początkujących pisarzy, i jakie są jej marzenia na przyszłość. Życzę przyjemnej lektury.


[Zaczytany Ksiązkoholik] Skąd pomysł na napisanie książki pt. „Ani słowa o rodzinie”? Czy jest jakaś konkretna historia, która zainspirowała Panią do jej napisania?
[Alicja Filipowska] Żadna prawdziwa historia nie zainspirowała mnie do tej książki. Nawet nie pamiętam, jak się narodziła. Najpierw pojawiła się bohaterka, która przyjeżdża do Polski do rodziny i napotyka pierwszą przeszkodę, którą jest samotny, zgorzkniały dziadek.

[ZK] Którą postać z powieści „Ani słowa o rodzinie” lubi Pani najbardziej, dlaczego i za co?
[AF] Dziadka kocham ogromnie. Jest dla mnie przykładem tak wielu ludzi, którzy pod swoją złością i izolacją od ludzi kryją strach, ból i wstyd. Ale jest też tym, który kochał swoją Basię ponad wszystko i po jej stracie nie ma już nic. Pisanie z perspektywy tego bohatera było dla mnie ogromną przyjemnością.

[ZK] Jakie odczucia towarzyszyły Pani z chwilą postawienia ostatniej kropki w książce? Jak długo trwał „proces twórczy” i research nad „Ani słowa o rodzinie”?
[AF] Książka powstała w 5 miesięcy. Bardzo bałam się zakończenia pracy, bo to wiązało się z wysłaniem powieści do wydawców i czekaniem na odpowiedź, a to dla mnie w tamtym momencie było traumatyczne przeżycie, na które nie byłam gotowa. Reserach ograniczył się do jednej wizyty w Kamionce, miasteczku obok miejsca, gdzie mieszkam i rozmowy z moim uczniem, który opowiedział mi o cebularzach i piekarni w Kamionce oraz rozmowy z uczennicą, która kiedyś opowiedziała mi o Puszku.

[ZK] Premiera powieści to zapewne dla pisarza bardzo wyczekiwany czas. Jakie emocje towarzyszyły Pani w trakcie premiery „Ani słowa o rodzinie”?
[AF] Premiera zastała mnie w czasie podróży po Wietnamie. Sam dzień nie zrobił na mnie specjalnego wrażenia. Głową byłam w innej, zaskakującej czasoprzestrzeni (zupy Pho, zwariowanego ruchu ulicznego i szukania bransoletki z jadeitu) teraz wyczekuję na pierwszą wizytę w księgarni, gdy zobaczę swoją książkę pomiędzy innymi i wezmę ją do ręki.

[ZK] Czy może podzielić się Pani z nami jakąś anegdotą związaną z procesem tworzenia „Ani słowa o rodzinie”?
[AF] W książce są 2 sceny ze światłem przesuwającym się po szafkach w kuchni. Mieliśmy z mężem zagwozdkę, jaką trajektorię ruchu ma słońce zimą, na jakiej jest wysokości o konkretnej godzinie i jak długo będzie w tej kuchni. Druga dotyczy sceny z pieczeniem szarlotki. Ja nie piekę ciast, więc korzystałam z 2 przepisów z internetu, a potem je wymieszałam i wyszło na to, że wsadziłam zaczyn na drożdżowe ciasto to lodówki. Wyłapała to moja redaktorka.

[ZK] Przed czym chciałaby Pani ustrzec początkujących pisarzy?
[AF] Przed słuchaniem porad swoich beta readerów. Ja popełnił ten błąd przy swojej pierwszej napisanej powieści. Każdy czytelnik pragnie wiedzieć więcej o tym, co jego interesuje: pieniądzach, dobytku, seksie. Pisanie należy do autora i nie może słuchać o potrzebach innych, bo wychodzi z tego patchwork.

[ZK] Powieści, w jakim gatunku literackim nigdy by Pani nie napisała i dlaczego?
[AF] Myślę, że byłaby to powieść erotyczna. Nie interesuje mnie, nie czytam, może nie umiałabym napisać???

[ZK] Jak duże znaczenie ma tytuł i okładka książki?
[AF] Tytuł jest ogromnie ważny. Dla mnie to obietnica dla czytelników i tajemnica, którą pozwolę im odkryć. Temat okładki to tajemnica dla mnie. Są książki, które mają piękną okładkę, a treść mnie zawiodła. Okładka to kwestia gustu danej osoby, trzeba zaufać tym którzy zajmują się tym zawodowo i znają rynek.

[ZK] W jaki sposób chciałaby być Pani postrzegana przez swoich Czytelników?
[AF] Chciałbym, żeby czytając moje kolejne książki, nie zawiedli się i powiedzieli: No niezłe, całkiem niezłe. A potem czekali na kolejną.

[ZK] Czy ma Pani jakiś ulubiony cytat lub motto, który inspiruje Panią w trakcie pisania?
[AF] Nad moim biurkiem od lat wisi cytat.

Nie bądź pisarzem. Bądź pisaniem.

– William Faulkner


A druga to moje motto.

Chcę pisać, a nie napisać książkę.

[ZK] Co daje Pani radość życia?
[AF] Woda pod każdą postacią (morze, rzeka, jezioro, deszcz). Nowe doświadczenia w życiu możliwe bez względu na wiek, podróże, czytanie, przyglądanie się psu.

[ZK] Czego w życiu się najbardziej Pani boi?
[AF] Bezczynności.

[ZK] Czego życzyłaby sobie Pani w nadchodzącym czasie?
[AF] Mieć stałego wydawcę.

Fot. Alicja Filipowska
Grafika: Zaczytany Książkoholik


Dodaj komentarz


Czytaj także

Miłość na wojennej wyspie-Jenny Lecoat-zaczytanyksiazkoholik.pl

„Miłość na wojennej wyspie”, Jenny Lecoat

W czerwcu 1940 roku Wyspy Normandzkie stały się jedyną częścią Wielkiej Brytanii okupowaną przez Niemców. Hedy Bercu, młoda Żydówka z Wiednia, która dwa lata wcześniej schroniła się na Jersey przed anszlusem, raz jeszcze zostaje zamknięta w potrzasku, z którego nie ma ucieczki.


Wyścig z życiem

„Wyścig z życiem”, K.A. Zysk

Nigdy by się nie spodziewała, że przez jeden niefortunny przypadek pozna przystojnego Igora. Jest jedno ale – jego pasją są motory i adrenalina, przez co chłopak jest u niej skreślony. Mimo tego Igor tak łatwo się nie poddaje i dzielnie walczy o względy Olivii, aczkolwiek, żeby zaznać wymarzonego szczęścia, tej dwójce przyjdzie zmierzyć się z przeciwnościami losu, które życie podrzuca im na każdym kroku.