Winna

Zostanę na dłużej z Alicją Sinicką – „Winna”


Pragnęła miłości, pragnęła szczęścia, wpadła w pułapkę. „Winna” Alicji Sinickiej.

Książką „Winna” rozpoczynam swoją przygodę z Alicją Sinicką. Kolejna czeka mnie na przełomie stycznia/lutego … ale o tym w swoim czasie. Wróćmy do „Winnej” z wątkiem kryminalnym. Naszą bohaterką jest Wendy, młoda doktorantka, która jak sam tytuł wskazuje, jest winna. Jej wina odnosi się do wypadku samochodowego sprzed 10 lat, w którym zginął jej brat. Ona prowadziła. Mimo iż nie była to jej wina, ona tak to odczuwa. Oliwy do ognia dolewa jej ojciec, który ma do niej oto pretensje, ma jej to za złe…. Na Wendy spada jak grom z jasnego nieba zdrada narzeczonego, który przyznając się do tego, liczył na to, że mu to wybaczy. Czuje się winna, jego zdrady. Pewnego dnia poznaje Jima – żołnierza, który daje jej to, co powinien dać prawdziwy mężczyzna kobiecie, miłość, opiekę, dobry seks … Ale Jim z czasem okazuje się całkowicie innym człowiekiem. Jak zniesie to Wendy? Czym podyktowana była zmiana Jima? A może Wendy wróci do swojego byłego narzeczonego? Czy uda jej się pokonać siebie i przestać się czuć winną za całe zło tego świata? Zapraszam serdecznie do lektury.



Tytuł: Wina
Autor: Alicja Sinicka
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 09-10-2019
Ilość stron: 416
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładowa: 39,90 zł


Dodaj komentarz


Czytaj także

Wspinaczka

Dla fanów gór – „Wspinaczka”, Anatolij Bukriejew, G. Weston DeWalt

Książka jest zapisem relacji z tragicznych zdarzeń, które rozegrały się w sezonie 1996 na Mount Evereście, gdy dwie komercyjne wyprawy kierowane przez charyzmatycznych liderów, Scotta Fischera i Roba Halla, znalazły się w potrzasku, zaskoczone podczas zejścia przez niezwykle gwałtowną nawałnicę. Żywioł pochłonął wówczas życie dwóch wybitnych przewodników wysokogórskich oraz trójki członków wyprawy.


Dlaczego pracujemy

Koniecznie od deski do deski – „Dlaczego pracujemy”

Autor w książce odnosi się do teorii m.in. Taylora, Smitha czy Skinnera. Według teorii pracujemy głównie dla pieniędzy. Problem tkwi w czymś innym, chyba ogólnie w społeczeństwie i jego nastawieniu i żadne teorie, podwyżki pensji etc. nie mają racji bytu, jeśli jesteśmy negatywnie nastawieni do pracy.