Moja martwa dziewczyna - Marcin Bartosz Łukasiewicz - zaczytanyksiazkoholik.pl

Historia o miłości silniejszej niż śmierć – „Moja martwa dziewczyna”, Marcin Bartosz Łukasiewicz


„Moja martwa dziewczyna” to opowieść, która prowadzi nas, czytelników w świat, gdzie miłość jest silniejsza niż śmierć, a tajemnice ukryte w przeszłości mogą obudzić niebezpieczne siły, z którymi nie każdy sobie poradzi. Autor w subtelny sposób łączy elementy romansu paranormalnego i kryminału, tworząc unikalną historię, która wciągnęła mnie od pierwszych stron.

Główni bohaterowie, Piotr i Jutka, stanowią nietypową parę – ona zombie, on człowiek. Ich romans rozkwita na tle rozległego cmentarza zamieszkałego przez nieumarłych i duchy. Ta nietypowa relacja staje się punktem wyjścia do odkrywania światów, które pozornie są od siebie bardzo odległe. Marcin Bartosz Łukasiewicz w wyjątkowy sposób kreuje postacie, nadając im głębię i złożoność psychologiczną, co sprawia, że bez trudu wczuwałam się w ich emocje i dylematy.

Nie miała nic wspólnego ze stereotypowym obrazem zombie, tak mocno zakorzenionym w popkulturze, książkach, filmach i grach… Była śliczną dziewczyną…

Piotr przyzwyczaił się już do specyficznego wyglądu mieszkańców cmentarza: topielic, zjaw, północniar, ghuli, duchów, czy swojej ukochanej zombie. Na cmentarzu widział niejedno, np. jak ghule gotują zupę z ludzkich stóp. Za jego plecami stała jednak Jutka, więc mógł się tam czuć względnie bezpiecznie.

Jednym z ciekawszych aspektów książki jest zawiła intryga kryminalna, która zostaje splątana z historią głównych bohaterów. Tajemnicze morderstwo na cmentarzu wywołuje lawinę wydarzeń, które stawiają pod znakiem zapytania pokojowe współistnienie ludzi, nieumarłych i duchów. Przeszłość Jutki staje się kluczem do rozwiązania zagadki, a narracja prowadzi przez labirynt tajemnic, zaskakujących zwrotów akcji i napięcia, które trzyma do ostatniej strony. Jednak jedno dziwne morderstwo to za mało. Pojawia się drugie, a za nim trzecie ciało, powodując jeszcze więcej zamieszania i niewiadomych.

„Moja martwa dziewczyna” to nie tylko pasjonująca opowieść o miłości, śmierci i morderstwie, ale również refleksja nad naturą ludzkiej egzystencji oraz relacjami między różnymi światami. Ta książka była dla mnie miłym zaskoczeniem, gdyż zdecydowałam się na jej przeczytanie, będąc zaintrygowaną bardziej jej okładką, która skradła moje serce i tytułem, niż opisem okładkowym. Bardzo ciekawą postacią jest jeszcze jedna mieszkanka cmentarza, pani Tereska, której każdy stara się słuchać, a ona łączy świat istot żyjących na cmentarzu z tymi żyjącymi poza nim, czyli zwykłych ludzi. Książka ta porusza ważne tematy, jednocześnie oferując rozrywkę na wysokim poziomie, bez jakichś obleśnych sytuacji (z którymi stykałam się już w przeszłości, czytając romanse paranormalne), mimo iż Autor wprowadził Piotra do trwającego już związku Jutki z Kasią, która nie żyła od kilkuset lat. Dzięki wyjątkowej narracji i oryginalnemu pomysłowi na fabułę powieść ta z pewnością zadowoli wielu czytelników.

Tytuł: Moja martwa dziewczyna
Autor: Marcin Bartosz Łukasiewicz
Gatunek: fantastyka, fantasy
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Data wydania: 16-08-2023
Ilość stron: 336
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena okładkowa: 44,90 zł


Dodaj komentarz


Czytaj także

Perska niepewność, Laila Shukri, zaczytanyksiazkoholik.pl

Laila Shukri, „Perska niepewność”

Znana z „Perskiej kobiecości” Joanna, po kolejnym nagłym wyjeździe z Bali, gdzie planowała wspólną przyszłość z Richardem, zmuszona jest do życia z nieustannie gnębiącym ją mężem. Nagły wybuch pandemii i związane z tym ograniczenia znacznie pogarszają jej sytuację. Ponadto długi brak kontaktu z Richardem powoduje, że ogarnia ją zwątpienie co do stałości jego uczuć. Czy wielka miłość okaże się tylko ułudą?


Kopciuszek i szklany sufit, Laura Lane, Ellen Haun, zaczytanyksiazkoholik.pl

Dawno, dawno temu … – „Kopciuszek i szklany sufit”, Laura Lane, Ellen Haun

Większość z nas zna takie bajki jak „Mała syrenka”, „Śpiąca Królewna”, „Śnieżka i siedmiu krasnoludków”, „Mulan” czy „Piękna i bestia”. Autorki w książce „Kopciuszek i szklany sufit” zamieściły dwanaście całkiem nowych wersji tych bajek. Parodie. Zyskały one przez to wymiar feministyczny. Czy dobrze? To już każdy sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.